blog

O czym bloger musi pamiętać w kontekście RODO

Większość osób, która prowadzi blog musi mieć świadomość, że zgodnie z RODO jest administratorem danych osobowych, czyli decyduje o tym jak i w jakim celu dane są przetwarzane.

Przyjmuje się, że jedynie w przypadku, kiedy bloger pisze czysto hobbistycznie i nie zarabia na reklamach ani nie stanowi to marketingu osobistego, to RODO się nie stosuje (art. 2.2.c RODO). Jeżeli korzystasz więc z narzędzi do działań innych niż o „czysto osobistym lub domowym charakterze”, to odpowiadasz za to jako administrator danych osobowych, z czym jak pewnie się domyślasz, wiąże się szereg obowiązków. Nie przerażaj się zbytnio, chodzi o to żeby powziąć minimalne działania, które pozwolą na identyfikacje danych, które są przetwarzane, wdrożenie odpowiednich zabezpieczeń i ich udokumentowanie, żeby w razie kontroli wykazać, że działamy zgodnie z RODO.

Jakie czynności przetwarzania danych osobowych może wykonywać bloger?

Najczęściej czynnością przetwarzania będzie wysyłka newslettera prowadzona do użytkowników bloga. W tym przypadku, podstawą przetwarzania będzie zgoda. Jeśli prowadzisz w ramach bloga sprzedaż np. przygotowanego przez Ciebie e-booka mamy kolejną czynność przetwarzania. Pamiętaj, iż w przypadku sprzedaży podstawą przetwarzania nie będzie zgoda – to częsty błąd który pojawia się u administratorów – a cel realizacji umowy. Kolejną czynnością będzie umożliwienie komentowania. Jeśli korzystasz np. z WordPressa, po wejściu w swoim panelu w komentarze, widzisz e-mail, często imię i nazwisko czy adres strony internetowej. To wszystko są dane osobowe, a zatem ich gromadzenie jest czynnością do umieszczenia w rejestrze. Twoja strona na pewne będzie korzystała z plików cookies, które to w większości pozwalają na przetwarzanie danych osobowych (poza tzw. niezbędnymi plikami cookies), powinny być używane na podstawie zgody. Są bowiem wykorzystywane przykładowo w celu prawidłowego działania strony, korzystania z narzędzi analitycznych (Google Analytics) oraz wtyczek społecznościowych (Facebook).

Nie można więc mówić o przetwarzaniu danych w celu osobistym lub domowym, jeśli zbierasz komentarze na blogu (e-mail, nawet jeśli niewidoczny dla innych użytkowników na stronie, dla Ciebie jest widoczny), do tego zbierasz adresy e-mail, żeby wysyłać newsletter i śledzisz działania użytkowników. W szczególności wtedy, kiedy korzystasz z szeroko rozumianej reklamy.

Dokumenty, które są niezbędne, aby wykazać zgodność przetwarzania z RODO

Jak już zidentyfikujesz czynności przetwarzania, będą one stanowiły podstawę do sporządzenia Rejestru czynności przetwarzania (art. 30 RODO). To dokument, który pokazuje wszystkie procesy na danych osobowych, po co je przetwarzamy i kto ma do nich dostęp.

Na stronie powinna znaleźć się Polityka Prywatności, która będzie właściwie spełnieniem obowiązku informacyjnego, co jest wymagane przez RODO. Nie musi być żaden bardzo skomplikowany i sformalizowany dokument, powinien zawierać informacje dla użytkowników bloga, jakie dane są przez administratora przetwarzane i na jakiej podstawie, przez jak długi okres i komu są przekazywane. Jeśli korzystamy z wtyczek do portali społecznościowych jak Facebook, albo też z narzędzi Google, musimy to wyszczególnić i najlepiej dodać linka do Polityki Prywatności danej firmy.

Co prawda obecne przepisy wprost nie wymagają sporządzenia polityk ochrony danych, jednakże aby móc wykazać, że przetwarzamy dane zgodnie z RODO, dobrze jest posiadać taki dokument. Polityka ochrony danych to dokument, który nie powinien zostać udostępniony osobom trzecim, gdyż najczęściej opisuje techniczne zabezpieczenia związane z użytkowaniem strony. Będzie więc zawierała informacje o naszej polityce haseł, zabezpieczeniach stosowanych przez nas na stronie i sprzęcie, na którym pracujemy czy też o wykonywanych kopiach zapasowych. W większych podmiotach, sporządza się często dwa dokumenty: Politykę Ochrony Danych oraz Politykę Bezpieczeństwa Systemów Informatycznych, jednakże jeśli prowadzisz działalność na niewielką skalę, można to ująć w ramach jednego dokumentu.

Prowadząc bloga musisz zwrócić uwagę jeszcze na takie, niezwykle istotne kwestie:

♦ informację o plikach cookies i odpowiedniej zgoda na ich używanie;
♦ odpowiednią treść checkboxów przy zapisie na newslettera;
♦ jeśli dokonujesz sprzedaży w sklepie internetowym, odpowiednią treść muszą mieć także checkboxy tam się znajdujące;
♦ powinieneś przemyśleć gdzie i w którym momencie informujesz o przetwarzaniu danych, np. przez odesłanie do Polityki Prywatności.

W zależności jak rozbudowana jest Twoja działalność powinieneś pomyśleć także u udokumentowaniu przeprowadzonej analizy ryzyka.

Powierzenie przetwarzania danych osobowych

Jeśli powierzasz przetwarzanie danych osobom trzecim, musisz zawrzeć z nimi umowę powierzenia przetwarzania. Umowa taka może być zawarta także w formie elektronicznej, na przykład poprzez akceptację regulaminu w kupowanej usłudze, jeśli regulamin zawiera postanowienia odnośnie powierzenia przetwarzania danych.

Musisz zweryfikować więc, jakie podmioty uczestniczą w przetwarzaniu, najczęściej biorąc pod uwagę działalność polegającą na prowadzeniu bloga będą to:

♦ hostingodawca – przechowuje gromadzone przez ciebie dane na serwerze,
♦ dostawca systemu mailingowego – przechowuje po swojej stronie dane osób, które znajdują się na twoich listach mailingowych,
♦ firma informatyczna.

Jeśli zaś zajmujesz się sprzedażą będzie to także:

♦ dostawca programu do wystawiania faktur – przechowuje po swojej stronie dane osób widoczne na fakturach,
♦ biuro rachunkowe – przetwarza dane osobowe, które są widoczne na fakturach,
♦ firma kurierska – przetwarza dane przy wysyłce zamówień.

Jak widzisz, nawet przy prowadzeniu bardzo niewielkiej działalności polegającej na prowadzeniu bloga, nie unikniesz wymagań stawianych przez RODO. Nie postrzegaj tego jako zbędnej papierologii, gdyż chodzi o to, aby nikt nieuprawniony nie uzyskał dostępu do przetwarzanych przez Ciebie danych i ich nie usunął, a przede wszystkim, żeby takie dane nie wyciekły w sposób niekontrolowany.

Wzór Rejestru Czynności Przetwarzania znajdziesz na stronie Urzędu Ochrony Danych. Jeśli zaś potrzebujesz pomocy przygotowaniu tego bądź pozostałych dokumentów, zachęcam Cię do kontaktu.

Polityka cookies – razem czy osobno z Polityką prywatności?

 

Pozostajemy jeszcze przez chwilę w tematyce plików cookies. Dzisiaj ciąg dalszy na temat prawnych obowiązków związanych z użyciem plików cookies z punktu widzenia właściciela strony czy też sklepu on-line.

Z ostatniego posta dowiedziałeś się, jak powinna wyglądać prawidłowa zgoda na użycie plików cookies. Tam także zamieściłam ogólny zarys tematu z wytłumaczeniem, do czego służą pliki cookies i jakie są ich rodzaje oraz jak się mają do zagadnień związanych z ochroną danych osobowych.

Kto nie czytał, zapraszam tutaj:

https://kancelariamwg.pl/2020/05/25/o-plikach-cookies-raz-jeszcze-jak-powinna-wygladac-prawidlowa-zgoda-na-ich-uzywanie/

 

Przepisy wymagają, aby na stronie internetowej zalazła się informacja o plikach cookies, której treść przewiduje ustawa z dnia 16 lipca 2004 roku – Prawo telekomunikacyjne (t.j. Dz. U. z 2019 roku, poz. 2460). A jeśli przetwarzamy dane osobowe, musimy umieścić jeszcze klauzulę dotyczącą przetwarzania danych osobowych, przewidzianą przez RODO.

Co powinna zawierać Polityka cookies?

Informacja o plikach cookies przybiera często postać Polityki cookies. Powinny znaleźć się tam następujące informacje:

♦ tym czym są i do czego służą pliki cookies, w jaki sposób wykorzystywane są one na Twojej stronie internetowej lub w sklepie on-line,

♦ celach, w jakich wykorzystujesz pliki cookies,

♦ rodzajach plików cookies, jakie wykorzystujesz,

♦ możliwościach zarządzania ustawieniami przeglądarki i plikami cookies i o skutkach takiego zarządzania, a więc o tym, iż ograniczenie bądź wyłączenie stosowania plików cookies może spowodować utrudnienia w korzystaniu z niektórych usług w ramach strony.

Pamiętaj, że o niektórych kwestiach musisz poinformować użytkownika przed użyciem plików cookies. Wyrażenie przez użytkownika zgody powinno nastąpić, kiedy otrzyma on informacje o celu przechowywania i uzyskiwania do nich dostępu oraz iż użytkownik może zarządzać ustawieniami przeglądarki (określić warunki przechowywania i uzyskania dostępu do plików cookies).

W praktyce, taką informację w „okrojonej” wersji mamy już w pojawiającym się okienku zawierającym zgodę na używanie cookies. Często znajduje się tam również odesłanie do Polityki cookies lub Polityki Prywatności.

Takie rozwiązanie jest jak najbardziej dopuszczalne, gdyż gdyby pojawiała się od razu informacja ze wszystkimi wymaganymi szczegółami, utrudniłoby to korzystanie ze strony. Ponadto, powiedzmy sobie szczerze, osoba, która nie jest zainteresowana tematyką i tak nie czytałaby tych informacji.

Czy Politykę cookies musimy w jakiś sposób wyodrębnić od Polityki Prywatności?

Teoretycznie możemy sobie wyobrazić stronę, która nie przetwarza danych osobowych. W mojej ocenie, obecnie coraz trudniej taką znaleźć. Jeśli dane osobowe są przetwarzane, a wystarczy do tego korzystanie np. z usług Google Analytics, masz również obowiązek spełnienia obowiązków przewidzianych przez RODO.

Dlatego też, wygodniejszym rozwiązaniem będzie połączenie Polityki cookies i Polityki Prywatności.

Nie ma prawnych przeszkód, aby miały one osobną postać, jednakże wpisanie ich do jednego dokumentu, oczywiście z wyszczególnieniem tekstu (podzieleniem na np. na rozdziały i punkty) będzie czytelne i funkcjonale.

Pamiętaj, że jeśli chodzi o sklepy internetowe, potrzebny będzie jeszcze Regulamin. Często więc w sklepach online zamieszcza się dwa dokumenty – Politykę Prywatności, zawierającą informację o plikach cookies oraz Regulamin sklepu internetowego.

Informacja, którą przekazujesz powinna być jasna o zrozumiała dla odbiorcy. Jeśli przytoczymy np. przepisy Prawa Telekomunikacyjnego, przeciętny odbiorca wyłączy się po jednym zdaniu:) Dlatego zwróć uwagę na język jakim się posługujesz.

O plikach cookies raz jeszcze – jak powinna wyglądać prawidłowa zgoda na ich używanie?

Już od dłuższego czasu toczy się dyskusja, czy na używanie plików cookies na stronie internetowej niezbędna jest zgoda (a także, w jaki sposób ją uzyskać?), czy też wystarczy tylko poinformowanie użytkownika o ich używaniu i wskazanie na możliwość zmiany preferencji w ustawieniach przeglądarki.

Funkcjonowanie strony internetowej w oparciu o pliki cookies jest dla właściciela strony, serwisu czy sklepu internetowego niezbędne do skutecznego prowadzenia działalności on-line.

Jeśli nigdy nie zastanawiałeś się, czemu służą pliki cookies, pokrótce postaram się poniżej wyjaśnić kilka najważniejszych kwestii technicznych, ważnych z mojego punktu widzenia jako prawnika.

Czy aby na pewno chodzi tylko o pliki cookies?

Prawo telekomunikacyjne mówi nam bowiem o informacji przechowywanej w telekomunikacyjnym urządzeniu końcowym abonenta lub użytkownika końcowego. Pliki cookies nie są jedynymi przechowywanymi informacjami, mogą to być bowiem takie narzędzia jak na przykład web storage (pliki DOM storage), których używa się już chyba częściej niż standardowych plików cookies (tak przynajmniej twierdzą zaprzyjaźnieni informatycy😉).

Nie zagłębiając się w szczegóły techniczne, będziemy używać nazwy pliki cookies, gdyż jest ona powszechnie używana. Bardziej jednak zgodne z rzeczywistością byłoby używanie nazwy „informacja przechowywana w telekomunikacyjnym urządzeniu końcowym”, co jednak może wywoływać pewne utrudnienia.

Jednym zdaniem można powiedzieć, że w plikach cookies zamieszczane są pewne informacje, które są wymieniane pomiędzy konkretną stroną internetową, a przeglądarką na podstawie adresu IP. Dzięki tym mechanizmom strona potrafi zapamiętać co ostatnio oglądaliśmy, jak długo to trwało i jak często pojawiamy się na danej stronie. Pliki cookies pozwalają też na dodawanie produktów do koszyka, gdy robimy zakupy w sklepie internetowym. Dzięki nim dopasowywane są do nas reklamy i inne treści. Odpowiadają też za zapamiętywanie ustawionych przez nas haseł.

Wyróżniamy kilka rodzajów cookies, z tym że najważniejszy z mojego punktu widzenia to podział na własne, czyli te które pochodzą z odwiedzanej przez Ciebie strony internetowej oraz zewnętrzne, pochodzące z witryny zewnętrznej. Najczęściej używanymi plikami cookies zewnętrznymi są cookies Google Analytics, które wykorzystują pliki do analiz stron internetowych, gdyż gromadzą informacje o sposobie korzystania przez internautów z analizowanej strony, czy też związane z wykorzystaniem rodzaju wtyczek do portali społecznościowych takich jak Facebook, Instagram, Twitter.

Ważne są także tzw. cookies niezbędne, które umożliwiają korzystanie z usług dostępnych na danej stronie internetowej, nie zawierają danych osobowych i usuwane są z chwilą zamknięcia przeglądarki.

 

Pliki cookies a dane osobowe

Dzięki niezbędnym plikom cookies przeszliśmy płynnie do zagadnień związanych z ochroną danych osobowych.

Na początek należy podkreślić z całą stanowczością, że cookies ≠ dane osobowe.

Kilkukrotnie spotykałam się z takim twierdzeniem rozmawiając z Klientami, którzy twierdzili: „a no tak, musimy zrobić tą Politykę, bo cookies to dane osobowe”.

Nie możemy tutaj stawiać znaku równości. Jest to duży skrót myślowy. Kiedyś ktoś posłużył się przykładem, że cookies to takie same dane osobowe jak szafa czy dysk twardy. Mam nadzieję, że powyższy przykład bardzo dobrze zobrazuje Ci fakt, że pliki cookies mogą zawierać dane osobowe (służyć do ich przechowywania), ale też danych osobowych zawierać nie muszą. Nie dochodziłoby tym samym na tej podstawie do przetwarzania danych osobowych.

 

Jak jest z tą zgodą na używanie plików cookies?

Po raz pierwszy kwestia uzyskania zgody na pliki cookies pojawiła się w dyrektywie 2002/58/WE (dyrektywa o prywatności i łączności elektronicznej), gdzie zmieniono sposób wyrażania zgody na przechowywanie plików cookies i zastąpiono dotychczasową możliwość wyrażenia sprzeciwu obowiązkiem uzyskania uprzedniej zgody.

Zmianę tę odzwierciedlono w art. 173 Prawa Telekomunikacyjnego i wprowadzono zmianę regulującą możliwość wyrażenia zgody na przechowywanie lub uzyskiwanie dostępu do plików cookies przez abonenta lub użytkownika końcowego za pomocą ustawień oprogramowania zainstalowanego w urządzeniu końcowym lub konfiguracji usługi.

Jeśli więc nie wyrażasz drogi użytkowniku zgody na używanie cookies, samodzielnie zmień sobie ustawienia strony.

Wygodne?

Tak – przecież nikt nawet nie czyta wyskakujących okienek przy wejściu na stronę. Zamykam okienko i nic więcej mnie nie obchodzi.

Czy jest to prawidłowa zgoda w rozumieniu przepisów o ochronie danych osobowych?

Można mieć wątpliwości i od początku wejścia w życie tych przepisów, wątpliwości się pojawiały. Przeciętny użytkownik Internetu nie ma bowiem wiedzy w tym zakresie i często, wystarczających umiejętności.

Zgoda zaś powinna być według RODO dobrowolna, konkretna, świadoma i jednoznaczna.

Jednakże wyrażenie zgody przez ustawienia przeglądarki przewiduje Prawo Telekomunikacyjne i nawet po wejściu RODO niewiele się w tym zakresie zmieniło. Czasem dochodziło do pewnych rozróżnień, inaczej traktowano cookies zawierające dane osobowe, inaczej zaś te, za pomocą których dane osobowe przetwarzane nie były.

Powszechne było więc wyłącznie poinformowanie, że cookies są używane, w jakim celu, a także udostępniano link do strony z polityką cookies, gdzie zainteresowane osoby znajdą odpowiednie informacje. Czasem pojawiały się zgody w postaci przycisków „akceptuj”.

 

1 października 2019 roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej ogłosił wyrok w sprawie sposobu uzyskiwania zgody na instalowanie plików cookies (sprawa dotycząca niemieckiej spółki Planet49 GmbH, sygnatura sprawy: C-673/17).

Sprawa dotyczyła loterii organizowanej przez powyższą spółkę. Żeby wziąć udział w loterii, użytkownik musiał zgodzić się albo na kontakt z różnymi firmami w celach reklamowych, albo na instalację plików cookies. Pierwsza zgoda była do zaznaczenia samodzielnie. Druga, gdzie mieliśmy pliki cookies, była zaznaczona domyślnie, czyli biorąc udział w loterii użytkownik automatycznie zgadzał się na instalację plików cookies. Pliki wykorzystywane przez Planet 49 zawierały numer przypisany do danych rejestracyjnych użytkownika, który w formularzu uczestnictwa podawał swoje imię i nazwisko oraz adres. A więc dochodziło do przetwarzania danych osobowych.

Z powyższego wyroku TSUE wynika kilka następujących wniosków:

♦ zgoda na przechowywanie i dostęp do informacji zbieranych przez cookies nie jest ważna, jeśli została udzielona przez domyślnie zaznaczone okienko wyboru (od razu w checkboxie mamy kliknięty „ptaszek” w miejscu, gdzie występuje zgodna na cookies); tutaj może nie ma zbyt wielkiej rewolucji, bo dzięki RODO zaczęliśmy zwracać uwagę, aby domyślnie zaznaczone zgody się nie pojawiały, choć – nawet dzisiaj – odwiedziłam stronę z zaznaczonym „ptaszkiem” przy cookies,

♦ wymóg wyrażenia przez użytkownika odpowiedniej zgody nie zależy od tego, czy za pomocą cookies przetwarzamy dane osobowe, czy też przechowywane bądź udostępniane informacje nie stanowią danych osobowych,

♦ użytkownik strony internetowej powinien otrzymać informację na temat dostępu osób trzecich do tych plików i okresu ich funkcjonowania.

Po publikacji tego orzeczenia pojawiły się głosy, że w Polsce nie ma potrzeby wyrażania odrębnych zgód na instalowanie plików cookies, gdyż cały czas obowiązuje u nas przepis, że  za zgodę uważa się domyślne ustawienia przeglądarki. Tyle, że po wyroku TSUE właściciele serwisów internetowych muszą przeanalizować, czy informują swoich użytkowników, np. o tym, komu przekazują dane i jak długo działają ciasteczka. Ewentualnie zaś, kiedy cookies zbierają dane osobowe, można zastanowić się nad zgodą w rozumieniu RODO w formie zaznaczenia odpowiedniego okienka.

Czy aby na pewno należy zgodzić się z takimi wnioskami? W mojej ocenie pojawia się tutaj pewna sprzeczność, bo albo zakładamy, że zgoda w postaci ustawień przeglądarki jest zgodna z przepisami dotyczącymi ochrony danych osobowych, albo zaś tych wymogów nie spełnia.

Orzecznictwo europejskie coraz bardziej idzie w tym kierunku, iż cookie, który zawiera identyfikator, do którego przypisywana jest historia przeglądanych stron i innych interakcji traktuje się jakby miał cechy danych osobowych, czemu dano wyraz w wyroku w sprawie C-673/17.

Można nawet iść dalej i powiedzieć, że nie ma innej możliwości niż wyrażenie zgody na cookies przez wyrażenie zgody w postaci jednoznacznego i konkretnego działania. Nie może być to zgoda bierna.

Nie ma więc znaczenia, czy cookies zawierają dane osobowe, czy też nie (poza cookies niezbędnymi do korzystania ze strony).

Sama więc informacja o możliwości dokonania zmian w ustawieniach przeglądarki w przeważającej ilości przypadków nie będzie wystarczająca.

Jak powinna zatem wyglądać prawidłowa zgoda na używanie plików cookies?

Zgoda powinna być wyrażona przez zaznaczenie odpowiedniego okna, bądź naciśnięcie przycisku. Nie musi figurować tam stwierdzenie „wyrażam zgodę”, może to być np. „akceptuję” albo też często pojawiające się: „rozumiem i akceptuję”.

Dotyczy to plików innych niż te niezbędne do korzystania ze strony. Niezbędne pliki cookie nie są przechowywane w trwały sposób na komputerze lub innym urządzeniu użytkownika i są usuwane z chwilą zamknięcia przeglądarki jak np. wspomniane już użycie koszyka przy zakupach.

Możesz się tutaj zdecydować na coraz częściej pojawiające się rozwiązanie, iż zaproponujesz użytkownikowi strony na jakie pliki cookies wyraża zgodę, na jakie zaś nie (będzie mógł wybrać odpowiednią możliwość w pojawiającym się okienku dotyczącym cookies). Jest to rozwiązanie, które zasługuje na aprobatę. Może też być krótka informacja  z odniesieniem do Polityki Prywatności, ale też z przyciskiem np. akceptuję.

Przykład:

Strona wykorzystuje pliki cookies w celu prawidłowego jego działania, korzystania z narzędzi analitycznych (Google Analytics)  oraz wtyczek społecznościowych (Facebook). Informacje na ten temat znajdują się w Polityce Prywatności.  Jeżeli wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies, kliknij „Rozumiem i akceptuję”.

Nieprawidłowe więc jest informowanie o plikach cookies na podstawie wyłącznie pokazującego się paska z informacją, w sytuacji kiedy korzystamy z innych cookies niż niezbędne. Jako przykład mogę podać odwiedzany dzisiaj przeze mnie portal gov.pl. Z Polityki Prywatności znajdującej się na tej stronie wynika, że portal ten wykorzystuje pliki cookies na potrzeby Google Analytics, które wykorzystuje się do śledzenia ruchu na stronie. Brakuje więc prawidłowo udzielonej zgody.

Na koniec jeszcze jedna istotna wskazówka – zgoda powinna zostać udzielona wtedy, kiedy nie dojdzie jeszcze do użycia plików cookies. Nie może być tak, że pliki cookies zostaną zainstalowane, a następnie pojawia się zapytanie odnośnie plików cookies.

 

Podstawowe kompetencje zarządcy sukcesyjnego

Jak stanowi ustawa o zarządzie sukcesyjnym (…), zarządca sukcesyjny posiada uprawnienia do prowadzenia przedsiębiorstwa w spadku oraz umocowanie do czynności sądowych i pozasądowych związanych z prowadzeniem przedsiębiorstwa w spadku.

Ustawa określa dalsze zasady, precyzując status prawny zarządcy sukcesyjnego:

  • zarządca sukcesyjny działa w imieniu własnym, na rachunek właściciela przedsiębiorstwa w spadku,
  • zarządca sukcesyjny może pozywać i być pozywany w sprawach wynikających z wykonywanej przez przedsiębiorcę działalności gospodarczej lub prowadzenia przedsiębiorstwa w spadku oraz brać udział w postępowaniach administracyjnych, podatkowych i sądowoadministracyjnych w tych sprawach, dodatkowo podkreślono, iż w postępowaniach w takich sprawach zarządca sukcesyjny działa w imieniu własnym, na rzecz właściciela przedsiębiorstwa w spadku,
  • oświadczeń oraz doręczeń pism w sprawach wynikających z wykonywanej przez przedsiębiorcę działalności gospodarczej lub prowadzenia przedsiębiorstwa w spadku dokonuje się wobec zarządcy sukcesyjnego,zarządca sukcesyjny dokonuje czynności zwykłego zarządu w sprawach wynikających z prowadzenia przedsiębiorstwa w spadku,
  • zarządca sukcesyjny dokonuje czynności przekraczających zakres zwykłego zarządu za zgodą wszystkich właścicieli przedsiębiorstwa w spadku, a w przypadku braku takiej zgody – za zezwoleniem sądu.

Zostawmy na razie dwa ostatnie punkty związane z podziałem na czynności zwykłego zarządu i zarząd ten przekraczający, a zatrzymajmy się na ogólnym charakterze podejmowanych przez zarządcę czynności.

Podkreślić trzeba, iż czynności prawne dokonane przez zarządcę sukcesyjnego we własnym imieniu, w granicach umocowania, wywołują skutki prawne bezpośrednio w sferze prawnej właściciela przedsiębiorstwa w spadku. W takim ujęciu wszelkie prawa i obowiązki nabyte przez zarządcę oraz zaciągnięte przez niego zobowiązania, w zakresie jego kompetencji, nie wymagają przeniesienia na właściciela przedsiębiorstwa w spadku czy przejęcia przez niego. Podobnie ujmowana jest pozycja prawna wykonawcy testamentu, zarządcy nieruchomości zajętej w toku postępowania egzekucyjnego czy syndyka.

Stawiając bardziej praktyczne pytanie, czy skoro zarządca działa w imieniu własnym, to czy zarządca w umowach, bądź innych dokumentach związanych z kontynuacją działalności gospodarczej zmarłego przedsiębiorcy wskazuje bezpośrednio samego siebie?

Nie, w taki sposób nie możemy tego rozumieć, gdyż decydujące jest, że zarządca działa na rachunek przedsiębiorstwa w spadku. Zgodnie z art. 17 ust. 1 ustawy, w sprawach wynikających z prowadzenia przedsiębiorstwa w spadku zarządca sukcesyjny posługuje się dotychczasową firmą przedsiębiorcy z dodatkowym oznaczeniem „w spadku”. W związku z tym, w czynnościach związanych z zarządem sukcesyjnym, nie podaje on swoich danych, nawet gdyby sam był przedsiębiorcą ujętym w CEIDG.

Jednakże nie wyklucza to (w wielu okolicznościach będzie to wręcz pożądane) dodawania jeszcze, np. w umowach, określeń podkreślających, że w imieniu przedsiębiorstwa w spadku działa określony zarządca sukcesyjny i jest to związane z kontynuacją działalności po zmarłym przedsiębiorcy.

Przyjrzyjmy się zatem, jak mogłaby wyglądać komparycja umowy zawieranej przez zarządcę sukcesyjnego oraz jak należałoby określić stronę w piśmie procesowym:

1) Oznaczenie strony umowy

Adam Kowalski, zamieszkały w Katowicach, ul. Zielona 4 (40-014 Katowice), nr PESEL 86091216899, pełniący funkcję zarządcy sukcesyjnego przedsiębiorstwa w spadku związanego z kontynuacją po śmierci przedsiębiorcy Marka Kowalskiego działalności gospodarczej ujętej w Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej (CEIDG) pod firmą „Marek Kowalski Przedsiębiorstwo Usługowo Handlowe w Spadku”, numerem REGON 654356754 oraz numerem NIP 790-200-14-14 z siedzibą w Katowicach, ul. Górnicza 10 (40-014 Katowice).

2) Oznaczenie strony w postępowaniu sądowym

Adam Kowalski
adres zamieszkania:
40-014 Katowice
ul. Zielona 4
PESEL: 86091216899
zarządca sukcesyjny przedsiębiorstwa w spadku
Marek Kowalski Przedsiębiorstwo Usługowo Handlowe w Spadku
NIP 790-200-14-14
ul. Górnicza 10
40-014 Katowice

Zarządca będzie więc sam wykonywał różne czynności (zawierał umowy, m.in. umowy o pracę z nowymi pracownikami, wystawiał faktury itp.), co jednak kluczowe, ekonomiczny (finansowy) skutek tych czynności będzie odnosił się bezpośrednio do właściciela przedsiębiorstwa w spadku. Mówiąc jeszcze prościej, nie będzie tak, że przedsiębiorstwo w spadku jest jakoś wyodrębnione lub kieruje nim co prawda zarządca sukcesyjny, a właściciele przedsiębiorstwa (w praktyce małżonek zmarłego przedsiębiorcy, spadkobiercy lub zapisobiercy windykacyjni) zatwierdzą lub nie „wynik finansowy” działalności zarządcy sukcesyjnego i każdą transakcję.
Zgodnie z ustawą o zarządzie sukcesyjnym przedsiębiorstwem osoby fizycznej skutki finansowe działalności zarządcy sukcesyjnego będą ciągle (przez cały okres zarządu sukcesyjnego) znajdowały odzwierciedlenie w wartości przedsiębiorstwa.
Choć może to brzmieć groźnie, trzeba mieć na uwadze, że takie uregulowanie działalności przedsiębiorcy jest logiczne z punktu widzenia konstrukcji prawnej samego zarządu sukcesyjnego, w którym przedsiębiorstwo w spadku na czas wykonywania takiego zarządu nie zmienia właściciela. Podejdźmy do sprawy pragmatycznie – nikt nie ustanawia zarządu sukcesyjnego, aby pogorszyć kondycję przedsiębiorstwa, a właściciele przedsiębiorstwa w spadku zawsze powinni obserwować działalność i efektywność ekonomiczną zarządcy sukcesyjnego (za: Blajer Paweł. Pytanie nr 69. Czy zarządca sukcesyjny działa we własnym imieniu i na własny rachunek?. W: Zarząd sukcesyjny przedsiębiorstwem osoby fizycznej, Wolters Kluwer Polska, 2019).

Zarząd sukcesyjny, a osoby małoletnie. Czy przy ustanawianiu zarządu sukcesyjnego powinien być brany pod uwagę także nasciturus?

W dniu 7 czerwca 2019 r. na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie odbyła się konferencja poświęcona zarządowi sukcesyjnemu przedsiębiorstwem osoby fizycznej. Poruszono wiele istotnych kwestii związanych z wykonywaniem zarządu sukcesyjnego, zarówno ze strony naukowej, jak i praktycznej.

Jednym z tematów, który pojawiał się w kilku wystąpieniach była kwestia związana z pełną zdolnością do czynności prawnych zarządcy sukcesyjnego – zastanawiano się, czy wymóg ten wskazany bezpośrednio w ustawie musi być spełniony w momencie powołania zarządcy, czy też dopiero w momencie obejmowania przez zarządcę swojej funkcji. Jako, że mówimy o osobie, która nie ma pełnej zdolności do czynności prawnych, którą to najczęściej jest małoletni poniżej 18 roku życia, poniekąd temat ten wiąże się również z dwoma pozostałymi zagadnieniami dotyczącymi małoletnich, a mianowicie:

1) z sytuacją, kiedy spadkobiercami przedsiębiorstwa są osoby małoletnie i kiedy to z uwagi na konieczność powołania zarządcy sukcesyjnego należy złożyć u notariusza stosowne oświadczenia,
2) z pozycją prawną nasciturusa – dziecka poczętego, ale jeszcze nienarodzonego.

Idźmy zatem po kolei.

Zarządca sukcesyjny musi posiadać pełną zdolność do czynności prawnych i nie może być wobec niego orzeczony zakaz prowadzenia działalności gospodarczej – tak mówi ustawa. Czy aby na pewno do wskazanych wymogów należy podchodzić aż tak kategorycznie?
Przypadkiem, do którego najczęściej dochodziłoby w praktyce jest powołanie jako zarządcy sukcesyjnego jeszcze za życia przedsiębiorcy jego niepełnoletniego dziecka, z zamysłem, że w momencie objęcia funkcji, dziecko będzie już osobą pełnoletnią.

Rozważając powyższe czysto teoretycznie, można dojść do wniosku – za czym opowiedzieli się również prelegenci czerwcowej konferencji – że spełnianie przez zarządcę powyższych wymogów ma być oceniane z chwilą rozpoczęcia pełnienia funkcji zarządcy, a nie jego powołania. Można więc sobie wyobrazić, że powołanie małoletniego dziecka na zarządcę sukcesyjnego za jego zgodą i wpisanie go do CEIDG przez przedsiębiorcę jeszcze za jego życia jest możliwe, gdyż małoletni nie będzie pełnił swej funkcji do momentu śmierci przedsiębiorcy.

Co jednak wydaje się być dopuszczalne z punktu widzenia akademickich rozważań, nie zawsze idzie w parze z praktyką. Z mojego punktu widzenia, jako osoby doradzającej przedsiębiorcom, ustanowienie zarządcą sukcesyjnym osoby niepełnoletniej będzie ryzykowne i z całym przekonaniem odradzałabym zastosowanie takiego rozwiązania. Generalnie rzecz ujmując, rola zarządcy sprowadza się do zarządzania firmą przez maksymalnie 2 lata, do czasu aż spadkobiercy podejmą odpowiednie decyzje dotyczące podziału majątku spadkowego. Jeśli zaś się okaże, że w momencie śmierci przedsiębiorcy zarządca jest jeszcze niepełnoletni, przedsiębiorstwo zostaje właściwie bez skutecznie powołanego zarządcy. Taki scenariusz, z punktu widzenia przedsiębiorcy, jest na pewno wysoce niepożądany.

Co wydaje mi się bardziej istotne z punktu widzenia praktyki, to fakt, iż trzeba mieć na uwadze, że jeżeli spadkobiercami są osoby małoletnie, to przy ustanawianiu zarządcy sukcesyjnego, konieczne jest złożenie oświadczenia o powołaniu zarządcy bądź wyrażeniu zgody na takie powołanie przez prawnego opiekuna małoletniego dziecka, najczęściej rodzica. Ustawodawca wskazał wprost w ustawie o zarządzie sukcesyjnym, że taka czynność nie wymaga zgody sądu opiekuńczego, co jest wyjątkiem od zasady wskazanej w kodeksie rodzinnym i opiekuńczym, zgodnie z którą rodzice nie mogą bez zezwolenia sądu opiekuńczego dokonywać czynności przekraczających zakres zwykłego zarządu ani wyrażać zgody na dokonywanie takich czynności przez dziecko.

W tym miejscu może pojawić się inny problem – co w sytuacji, kiedy przykładowo, przedsiębiorca pozostawił dwoje małoletnich dzieci, które dochodzą do dziedziczenia wraz z jego żoną, to czy takie oświadczenia, składane przez matkę dzieci, nie będą sprzeczne z art. 98 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego?

Zgodnie z powyższym przepisem, rodzic nie może reprezentować dziecka przy czynnościach prawnych między dziećmi pozostającymi pod ich władzą rodzicielską bądź przy czynnościach prawnych między dzieckiem, a jednym z rodziców lub jego małżonkiem. Jednakże w tym przypadku, na co wskazuje także uzasadnienie projektu ustawy, przy stosowaniu ustawy o zarządzie sukcesyjnym przyjmuje się taką interpretację, zgodnie z którą powyższy przepis znajdzie zastosowanie, gdy istnieje ewidentna sprzeczność interesów pomiędzy rodzicem, a dzieckiem. Nie wystarczy więc sama potencjalna sprzeczność. Takie rozwiązanie jest obecnie przyjmowane przez praktyków, w szczególności notariuszy odbierających oświadczenia o ustanowieniu zarządcy sukcesyjnego.

Ostatnią kwestią, którą poruszyłam na początku, jest status prawny nasciturusa, czyli dziecka poczętego oraz wpływ takiej sytuacji na ustanowienie zarządcy sukcesyjnego. Nie wchodząc szczegółowo w naukowe dywagacje, w prawie polskim instytucję nasciturusa przewiduje w szczególności prawo spadkowe, gdyż zgodnie z art. 927 § 2 k.c.: „(…) dziecko w chwili otwarcia spadku już poczęte może być spadkobiercą, jeżeli urodzi się żywe”. Częstokroć status prawny nasciturusa określany jest jako „warunkowa zdolność prawna”, co wiąże się z wystąpieniem skutków prawnych, jeśli spełni się określony przepisami warunek, a mianowicie, dziecko urodzi się żywe.

Z uwagi na powyższe, rozstrzygnięcia wymaga kwestia jego statusu w procedurze powoływania zarządcy sukcesyjnego po śmierci przedsiębiorcy. Są to zagadnienia problematyczne z punktu widzenia praktyki, bo po pierwsze, trudne dla notariusza może być ustalenia kręgu osób, którym przysługuje udział w przedsiębiorstwie spadku, a także wielkość tych udziałów. Przykładowo, z jednej strony notariusz musi uwzględnić dziecko poczęte, bo jeśli urodzi się żywe, będzie spadkobiercą, a z drugiej zaś strony jeśli powyższy warunek nie zostanie spełniony, może dojść do podważenia prawidłowości czynności ustanowienia zarządcy sukcesyjnego, co znowu będzie zagrażało pewności obrotu.

W związku z powyższym, przyjmuje się, że jeśli do kręgu osób uprawnionych do powołania zarządcy wchodzi nasciturus, powołanie lub odwołanie zarządcy sukcesyjnego może nastąpić w wyjątkowych przypadkach, gdy zarówno przy uwzględnieniu jak i nieuwzględnieniu udziału przypadającego nasciturusowi, na powołanie lub odwołanie zarządcy wyraziły zgodę osoby, którym łącznie przysługuje udział w przedsiębiorstwie spadku większy niż 85/100.

Powołanie zarządcy sukcesyjnego przez jednego spadkobiercę

W dzisiejszym wpisie chciałabym się przyjrzeć szczególnej sytuacji powołania zarządcy sukcesyjnego, kiedy spadkobiercą zmarłego przedsiębiorcy jest jeden spadkobierca.

Tacy spadkobiercy, szukając informacji na temat zarządu sukcesyjnego, czasami mają problem z rozróżnieniem kwestii przyjęcia spadku, a stwierdzeniem jego nabycia na drodze sądowej, czy też na podstawie aktu poświadczenia dziedziczenia sporządzonego przez notariusza.

Zgodnie bowiem z przepisami ustawy mówiącymi o prawie ustanowienia zarządcy sukcesyjnego po śmierci przedsiębiorcy, może go ustanowić spadkobierca ustawowy albo też testamentowy, a ponadto małżonek przedsiębiorcy, któremu przysługuje udział w przedsiębiorstwie spadku. Jak na razie nie będziemy się zajmować sytuacją małżonka, jeśli nie jest on spadkobiercą (będzie to temat na kolejny wpis😉).

Warunkiem jaki musi spełnić spadkobierca, aby móc powołać zarządcę sukcesyjnego, jest przyjęcie spadku. Przepisy stanowią także, iż w razie uprawomocnienia się postanowienia o stwierdzeniu nabycia spadku bądź zarejestrowania aktu poświadczenia dziedziczenia zarządcę sukcesyjnego może powołać wyłącznie właściciel przedsiębiorstwa w spadku.

Niby wszystko jasne, zarówno w przypadku przyjęcia spadku jak i po uprawomocnieniu się postanowienia o stwierdzeniu nabycia spadku (zarejestrowania aktu poświadczenia dziedziczenia) można powołać zarządcę sukcesyjnego, z czego więc bierze się problem, jeśli mamy do czynienia tylko z jednym spadkobiercą?
Należy wziąć pod uwagę także art. 59 ustawy, który wskazuje nam przypadki, kiedy wygasa zarząd sukcesyjny. Jedną z takich przyczyn jest wygaśnięcie zarządu sukcesyjnego z dniem uprawomocnienia się postanowienia o stwierdzeniu nabycia spadku, zarejestrowania aktu poświadczenia dziedziczenia albo wydania europejskiego poświadczenia spadkowego, jeżeli jeden spadkobierca lub zapisobierca windykacyjny nabył przedsiębiorstwo w spadku w całości (art. 59 ust. 1 pkt 2).

Jeśli więc jedyny spadkobierca uda się do notariusza w celu sporządzenia aktu poświadczenia dziedziczenia i taki akt zostanie zarejestrowany (taka droga jest najszybsza), stanie się właścicielem przedsiębiorstwa w spadku i zarządcy sukcesyjnego nie będzie już mógł powołać. Jeśli więc spadkobierca chciałby takiego zarządcę powołać powinien dokonać wyłącznie przyjęcia spadku.

Musimy także pamiętać, że na powołanie zarządcy sukcesyjnego mamy dwa miesiące od dnia śmierci przedsiębiorcy, co może okazać się za krótkim czasem na uzyskanie postanowienia sądowego o przyjęciu spadku. Z tej przyczyny wskazane byłoby dopełnienie procedur związanych z przyjęciem spadku u notariusza.

Można zadawać sobie pytanie, czy takie rozwiązanie jest korzystne, w szczególności kiedy w skład spadku wchodzą inne składniki majątku np. nieruchomości. Do wykazania statusu spadkobiercy zazwyczaj wymaga się przedstawienia postanowienia o stwierdzeniu nabycia spadku bądź aktu poświadczenia dziedziczenia, co może skomplikować naszą sytuację. Miejmy jednakże na uwadze, że jeśli nie powołamy zarządcy, możemy kontynuować działalność przedsiębiorstwa wyłącznie przez dwa miesiące, po czym NIP przedsiębiorstwa w spadku wygaśnie. Wstrzymanie się więc z uzyskaniem aktu poświadczenia dziedziczenia może dać spadkobiercy dodatkowy czas na załatwienie formalności związanych z przedsiębiorstwem, zanim stanie się jego właścicielem (maksymalnie zaś taki stan może trwać co do zasady dwa lata, bo wtedy wygasa zarząd sukcesyjny).

Oczywiście, trzeba mieć na uwadze, że podjęcie właściwej decyzji dotyczącej odziedziczonego przedsiębiorstwa zależy od okoliczności konkretnego przypadku.

NIP przedsiębiorstwa w spadku

Wprowadzenie ustawy o zarządzie sukcesyjnym spowodowało dokonanie zmian w wielu innych ustawach.

W niniejszym wpisie przyjrzymy się zmianom ustawy z dnia 13 października 1995 r. o zasadach ewidencji i identyfikacji podatników i płatników, gdzie wprowadzono zmiany dotyczące NIPu zmarłego przedsiębiorcy. Podkreślić trzeba, iż wcześniej w razie śmierci przedsiębiorcy, wygasały identyfikatory podatkowe, takie jak numer NIP, przez co np. nie można było składać deklaracji podatkowych dotyczących przedsiębiorcy po jego śmierci.

W szczególności musimy skupić się na treści art. 12 ww. ustawy. Przepis ten przewiduje następujące konsekwencje związane ze śmiercią przedsiębiorcy oraz powstaniem przedsiębiorstwa w spadku:

– NIP nadany przedsiębiorcy przechodzi na przedsiębiorstwo w spadku,

– NIP wygaśnie, jeśli spadkobiercy nie powołają zarządcy sukcesyjnego,

– NIP wygaśnie wraz z wygaśnięciem zarządu sukcesyjnego,

– do czasu wygaśnięcia uprawnienia do powołania zarządcy sukcesyjnego można używać NIPu przedsiębiorcy, jeśli działalność jest dalej prowadzona pod firmą przedsiębiorcy i w terminie 2 miesięcy śmierci zostanie zgłoszone do naczelnika urzędu skarbowego kontynuowanie prowadzenia tego przedsiębiorstwa,

– jeśli zaś nie ustanowiliśmy zarządu i nie zgłosiliśmy naczelnikowi urzędu skarbowego to posługiwanie się NIPem nie wywoła skutków prawno-podatkowych dla przedsiębiorstwa w spadku.

Szczególnie praktyczna, ze względów podatkowych, wydaje się możliwość używania NIPu zmarłego przedsiębiorcy w sytuacji kiedy nie chcemy, bądź mamy wątpliwości, czy powołać zarządcę sukcesyjnego. Wtedy przez 2 miesiące osoby upoważnione do dokonania czynności zachowawczych, a więc m.in. spadkobiercy ustawowi mogą pozamykać sprawy podatkowe, pod warunkiem dokonania zgłoszenia w urzędzie skarbowym.

Z powyższej ustawy wynika także obowiązek zarządcy sukcesyjnego aktualizowania danych objętych zgłoszeniem identyfikacyjnym przez dokonanie zgłoszenia aktualizacyjnego do naczelnika urzędu skarbowego, nie później niż w terminie 7 dni od dnia, w którym nastąpiła zmiana danych. W okresie od dnia śmierci przedsiębiorcy do dnia ustanowienia zarządu sukcesyjnego albo wygaśnięcia uprawnienia do powołania zarządcy sukcesyjnego, a także w okresie od dnia, w którym zarządca sukcesyjny przestał pełnić tę funkcję, do dnia powołania kolejnego zarządcy sukcesyjnego albo wygaśnięcia zarządu sukcesyjnego obowiązek aktualizowania danych za przedsiębiorstwo w spadku wykonują osoby, które są upoważnione do dokonania czynności zachowawczych (małżonek zmarłego przedsiębiorcy, spadkobierca ustawowy, spadkobierca testamentowy, zapisobierca windykacyjny).

Na koniec warta podkreślenia jest jeszcze jedna kwestia, która może wydawać się nie do końca oczywista. To przedsiębiorstwo w spadku jest podatnikiem, a nie zarządca sukcesyjny. Taki stan może trwać nawet dwa lata, do czasu wygaśnięcia zarządu.

Czy umowa spółki z ograniczoną odpowiedzialnością może wyłączyć wstąpienie spadkobierców do spółki?

Ostatni post dotyczący dziedziczenia udziałów w spółce z o.o. zakończyłam stwierdzeniem, iż decydująca jest w tym zakresie treść umowy spółki. Otóż podkreślam ponownie – jeśli jesteś osobą, która prawdopodobnie odziedziczyła udziały w spółce z o.o., zanim podejmiesz jakiekolwiek kroki, sięgnij do umowy spółki w celu zbadania zasad związanych z dziedziczeniem udziałów w danej spółce.

Zgodnie z zasadami określonymi przez kodeks spółek handlowych, wspólnicy mogą w umowie spółki dokonać modyfikacji związanych z dziedziczeniem udziałów, przez co mogą:

– ograniczyć lub wyłączyć wstąpienie do spółki spadkobierców na miejsce zmarłego wspólnika z określeniem warunków spłaty spadkobierców niewstępujących do spółki, pod rygorem bezskuteczności ograniczenia lub wyłączenia,

– wyłączyć lub w określony sposób ograniczyć podział udziałów między spadkobierców w przypadku, gdy zmarły wspólnik miał więcej niż jeden udział,

– wyłączyć lub ograniczyć w określony sposób podział udziału między spadkobierców, jeżeli według umowy spółki wspólnik mógł mieć tylko jeden udział (podstawową zasadą jest, że udział może być dzielony, jednakże wskutek podziału nie mogą powstać udziały niższe niż 50 złotych).

Należy podkreślić, iż wyłączenie wstąpienia spadkobierców dotyczy spadkobierców zarówno testamentowych i ustawowych oraz musi być całkowite, tj. odnosić się do wszystkich spadkobierców. Oznacza to wówczas, że udziały zmarłego wspólnika nie podlegają w ogóle dziedziczeniu.

Jak wskazuje się w doktrynie, ograniczenia mogą być zarówno pozytywne i negatywne. Można wskazać na dopuszczenie do objęcia udziałów jedynie przez spadkobierców o określonych cechach zawodowych, co może doprowadzić do wyeliminowania osób innego zawodu niż zawód wspólników, możliwe jest też na przykład uzyskanie jednomyślnej akceptacji ze strony wszystkich pozostałych wspólników, czy też wyłączenie spadkobierców w określonym wieku.

Wyłączenie lub ograniczenie wstąpienia spadkobierców do spółki nie może jednak oznaczać pozbawienia ich ekwiwalentu za udziały, które zmarły wspólnik posiadał. Jeżeli więc umowa spółki wyłącza lub ogranicza wstąpienie do spółki spadkobierców, należy pod rygorem bezskuteczności ograniczenia lub wyłączenia określić warunki rozliczenia ze spadkobiercami, którzy nie wstąpią do spółki. Innymi słowy – w razie braku określenia powyższych warunków zastrzeżenia zawarte w umowie spółki nie będą skuteczne.

Poniżej przedstawiam, jak przykładowo może być sformułowany w umowie spółki zapis dotyczący dziedziczenia udziałów:

W wypadku śmierci wspólnika w jego miejsce wchodzi jeden ze spadkobierców wybrany przez pozostałych spadkobierców w ciągu miesiąca od daty otwarcia spadku. Wstąpienie do Spółki następcy zmarłego wspólnika wymaga zgody zgromadzenia wspólników. W wypadku braku akceptacji pozostali wspólnicy zobowiązani są do wykupienia udziałów zmarłego wspólnika w terminie trzech miesięcy od otwarcia spadku za cenę ustaloną przez biegłego sądowego wyznaczonego przez spadkobierców.

Mam nadzieję, że wyżej przedstawione zasady przydają się zarówno jeśli tworzysz umowę dla swojej spółki, jak też w sytuacji, kiedy jesteś spadkobiercą udziałów w spółce.

Jak przebiega dziedziczenie udziałów w spółce z ograniczoną odpowiedzialnością? Jakie obowiązki ciążą na mnie jako spadkobiercy, jeżeli do majątku spadkowego wchodzą udziały w spółce?

Postanowiłam na chwilę oderwać się od tematu związanego z zarządem sukcesyjnym i rozpocząć serię wpisów dotyczących dziedziczenia praw majątkowych w spółkach. Dzisiaj przedstawię pokrótce najważniejsze kwestie związane z dziedziczeniem udziałów w sp. z o.o. z punktu widzenia spadkobiercy. Jeśli nagle umiera osoba będąca wspólnikiem jakie kolejne kroki muszą podjąć jej spadkobiercy?

Na początek kilka informacji ogólnych…

Udziały w spółce z ograniczoną odpowiedzialnością jako zespół praw i obowiązków o charakterze majątkowym, zgodnie z treścią art. 922 §1 Kodeksu cywilnego, przechodzą z chwilą śmierci wspólnika spółki z o.o. na jedną lub kilka osób, stosownie do przepisów kodeksu cywilnego regulujących spadkobranie.

Udziały w sp. z o.o. podlegają dziedziczeniu albo na podstawie testamentu albo w drodze dziedziczenia ustawowego. Jeżeli udziały podlegają dziedziczeniu w trybie ustawowym, to przypadają wspólnie osobom wskazanym przez ustawę, wraz z pozostałym majątkiem zmarłego. Jeśli sporządzony został testament, to właśnie tam zostaną wskazani spadkobiercy.
A więc udziały w sp. z o.o. podlegają dziedziczeniu jak każdy inny składnik majątku.

Co szczególnego przewiduje w tym zakresie kodek spółek handlowych?

Obowiązek zawiadomienia spółki o przejściu udziału na spadkobiercę

Spadkobierca udziałów w spółce z o.o. jest zobowiązany do zawiadomienia spółki, jako zainteresowany, o przejściu na niego udziału, jego części lub ułamkowej części, przedstawiając jednocześnie spółce, dowód przejścia w postaci postanowienia o nabyciu spadku albo postanowienia dotyczące działu spadku lub notarialnego protokołu dziedziczenia albo umowy notarialna dotycząca działu spadku. Dopóki spadkobierca nie dokona wskazanego zawiadomienia, to ewentualne przejście udziału na spadkobiercę, mimo tego, że następuje ono z mocy prawa, nie będzie wobec spółki skuteczne. Jak podkreślił Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 26 maja 2011 r., dopiero z chwilą wykonania obowiązku określonego w art. 187 § 1 k.s.h. spadkobiercy wspólnika mogą wykonywać swoje prawa korporacyjne. Dotyczy to nie tylko prawa do udziału w zgromadzeniu wspólników i wykonywania prawa głosu na tym zgromadzeniu, ale także wykonywania innych praw korporacyjnych, jak np. prawa kontroli obejmującego przeglądanie ksiąg i dokumentów spółki oraz żądania wyjaśnień od zarządu (art. 212 § 1 k.s.h.). Sąd Najwyższy w powołanym powyżej wyroku uznał również, że zarząd spółki nie jest uprawniony do rozstrzygania o uprawnieniach osoby podającej się za spadkobiercę wspólnika, który nie legitymuje się wymiernym dowodem potwierdzającym dziedziczenie, zwłaszcza w sytuacji, kiedy kilka osób zgłasza konkurencyjne uprawnienia do nabycia spadku. Na spadkobiercy spoczywa więc ciężar wykazania przejścia udziałów w drodze nabycia spadku.

Wyznaczenie wspólnego przedstawiciela spadkobierców

Do czasu rozstrzygnięcia kwestii podziału udziałów pomiędzy spadkobierców spadkobiercy stają się współwłaścicielami udziałów i powinni działać przez wspólnego przedstawiciela, zgodnie z art. 184 k.s.h., a w przypadku braku takiego przedstawiciela, oświadczenia spółki mogą być dokonywane wobec któregokolwiek z nich. Dopiero przeprowadzenie przez spadkobierców postępowania działowego lub zawarcie i wykonanie umowy spadkobierców o podział masy spadkowej wskaże, któremu spadkobiercy i w jakiej wysokości przypadły udziały spółki. W interesie spadkobierców będzie zawarcie stosownego porozumienia i wyznaczenie przedstawiciela.

Wspólnym przedstawicielem współuprawnionych z udziału lub udziałów może być jeden z nich albo osoba trzecia. Przedstawiciel musi być ustanowiony wspólnie, a więc jednomyślnie przez współuprawnionych. Oświadczenie chociażby jednego ze współuprawnionych, że cofa umocowanie przedstawicielowi, powoduje, że przestaje on być wspólnym przedstawicielem współuprawnionych. Tak długo, jak nie ustanowią oni wspólnego przedstawiciela, nie mogą wykonywać praw udziałowych. Przykładowo, nie jest możliwe wykonywanie prawa głosu, a należna dywidenda powinna być złożona do depozytu sądowego. Niezależnie natomiast od tego, czy współuprawnieni ustanowili wspólnego przedstawiciela, czy też nie, odpowiadają solidarnie wobec spółki za świadczenia związane z udziałem. Solidarna odpowiedzialność polega pokrótce na tym, iż jeżeli jeden ze współuprawnionych spełni świadczenie na żądanie wierzyciela, ma on prawo do regresu w stosunku do pozostałych współuprawnionych o stosunkową część (z wyłączeniem przypadającej na niego) dokonanego świadczenia, a z drugiej strony wierzyciel może żądać zaspokojenia od każdego dłużnika solidarnego.

Decydująca jest treść umowy spółki

Na koniec warto zaznaczyć, że zgodnie z art. 183 § 1 k.s.h. umowa spółki może ograniczyć lub wyłączyć wstąpienie do spółki spadkobierców na miejsce zmarłego wspólnika. W takim przypadku umowa spółki powinna określać warunki spłaty spadkobierców niewstępujących do spółki, pod rygorem bezskuteczności ograniczenia lub wyłączenia. Związku z tym, umowa spółki może przewidywać różne rozwiązania jeżeli chodzi o dziedziczenie udziałów, a więc mogą występować istotne różnice, pomiędzy zasadami ogólnymi określonymi w kodeksie, a zasadami, które zostały ustalone przez wspólników. Wobec tego, najważniejsze dla każdego spadkobiercy powinno być uzyskanie umowy spółki, aby mieć możliwość pełnego zaznajomienia się z sytuacją w spółce.

Ustanowienie zarządcy sukcesyjnego (część druga)

Jak już wspomniałam w poprzednim poście, jeśli przedsiębiorca sam nie powołał zarządcy i nie zgłosił tego powołania do CEIDG, w ciągu 2 miesięcy od jego śmierci zarządcę sukcesyjnego mogą powołać osoby uprawnione. 

Jako osoby uprawnione w rozumieniu ustawy o zarządzenie sukcesyjnym przedsiębiorstwem osoby fizycznej powołać zarządcę mogą:

– małżonek przedsiębiorcy, który ma udział w przedsiębiorstwie w spadku
– spadkobierca ustawowy, który przyjął spadek
– jeśli ogłoszono testament – spadkobierca testamentowy, który przyjął spadek albo zapisobiorca windykacyjny, jeśli zapis obejmował przedsiębiorstwo
– po stwierdzeniu nabycia spadku – osoba, która spadek nabyła.

Często zdarza się, iż spadek zostaje nabyty przez kilka osób. Z przepisów kodeksu cywilnego wynika, że jeżeli do spadku dojdzie więcej niż jedna osoba, między współspadkobiercami powstaje wspólność praw i obowiązków spadkowych. Istnieje ona do chwili dokonania działu spadku. Podmiotami poszczególnych praw i obowiązków spadkowych stają się w częściach wynikających z ustawy lub testamentu poszczególni współspadkobiercy i stosujemy tutaj odpowiednio przepisy o współwłasności w częściach ułamkowych, zgodnie z art. 1035 k.c.

Wracając do tematu, jeżeli do powołania zarządcy sukcesyjnego jest kilku uprawnionych, konieczna jest zgoda osób posiadających łącznie udział większy niż 85/100 w przedsiębiorstwie w spadku.
Powołanie zarządcy po śmierci przedsiębiorcy i inne związane z tym oświadczenia należy złożyć przed notariuszem. Inaczej będą nieważne. Notariusz po powołaniu zarządcy składa informację do CEIDG i dopiero w tym momencie następuje ustanowienie zarządcy sukcesyjnego oraz pełnienie przez niego funkcji.

Wskazana powyżej osoba uprawniona składa przed notariuszem oświadczenie o przysługującym jej udziale w przedsiębiorstwie w spadku oraz znanych jej innych osobach, którym przysługuje udział w przedsiębiorstwie w spadku, a jeżeli nie doszło jeszcze do uprawomocnienia się postanowienia o stwierdzeniu nabycia spadku (zarejestrowania aktu poświadczenia dziedziczenia) także oświadczenia o istnieniu lub nieistnieniu osób, które wyłączałyby znanych spadkobierców od dziedziczenia lub dziedziczyłyby wraz z nimi oraz znanych testamentach spadkodawcy lub braku takich testamentów, pod rygorem odpowiedzialności karnej za złożenie fałszywego oświadczenia.

Ponadto, osoba powołana na zarządcę sukcesyjnego składa przed notariuszem oświadczenie o braku prawomocnie orzeczonych wobec niej:
– zakazu prowadzenia działalności gospodarczej, o którym mowa w art. 373 Prawa upadłościowego
– środka karnego albo środka zabezpieczającego w postaci zakazu prowadzenia działalności gospodarczej,
pod rygorem odpowiedzialności karnej za złożenie fałszywego oświadczenia.

Ustanowienie zarządcy sukcesyjnego po śmierci przedsiębiorcy wymaga wizyty u notariusza

Szczegółowe rozwiązania przewidziane przez ustawę

Jak już zaznaczono wyżej, jeżeli nie doszło jeszcze do uprawomocnienia się postanowienia o stwierdzeniu nabycia spadku (zarejestrowania aktu poświadczenia dziedziczenia) notariusz będzie odbierał od osoby, która chce ustanowić zarządcę sukcesyjnego, oświadczenie o istnieniu lub nieistnieniu osób, które wyłączałyby znanych spadkobierców od dziedziczenia lub dziedziczyłyby wraz z nimi oraz znanych testamentach spadkodawcy lub braku takich testamentów. Jasno wynika więc, że takie dokumenty do ustanowienia zarządcy nie są potrzebne, jednakże tak czy inaczej spadkobiercy, którzy chcą powołać zarządcę sukcesyjnego muszą stanowić 85/100 udziałów spadku, w związku z czym, muszą ustalić swój udział w spadku. Ustawa wskazuje, iż jeżeli nie zostało wydane prawomocne postanowienie o stwierdzeniu nabycia spadku, nie został zarejestrowany akt poświadczenia dziedziczenia ani nie zostało wydane europejskie poświadczenie spadkowe, wielkość udziałów w przedsiębiorstwie w spadku ustala się przy uwzględnieniu wszystkich znanych osobie powołującej zarządcę sukcesyjnego osób, którym w chwili powołania zarządcy sukcesyjnego przysługuje udział w przedsiębiorstwie w spadku.

Zgodnie z zasadami wynikającymi z kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, rodzice nie mogą bez zezwolenia sądu opiekuńczego dokonywać czynności przekraczających zakres zwykłego zarządu ani wyrażać zgody na dokonywanie takich czynności przez dziecko. Jednakże powołanie zarządcy sukcesyjnego albo wyrażenie zgody na powołanie zarządcy sukcesyjnego przez przedstawiciela ustawowego osoby, która nie ma zdolności do czynności prawnych albo której zdolność do czynności prawnych jest ograniczona, nie wymaga zezwolenia sądu opiekuńczego.

Osoby uprawnione na ustanowienie zarządcy tymczasowego mają 2 miesiące od chwili śmierci przedsiębiorcy. Jeżeli jednak akt zgonu przedsiębiorcy nie zawiera daty zgonu albo chwila śmierci przedsiębiorcy została oznaczona w postanowieniu stwierdzającym zgon, termin ten biegnie od dnia znalezienia zwłok przedsiębiorcy albo uprawomocnienia się postanowienia stwierdzającego zgon.

Mam nadzieję, że wiesz już w jaki sposób możliwe jest powołanie zarządcy sukcesyjnego. Jak widać, czynność ta jest o wiele prostsza, kiedy dokonuje jej przedsiębiorca jeszcze za życia. Także nie zwlekaj, osobiście powołam zarządcę dla swojej działalności od razu po dniu 25 listopada, kiedy to ustawa wejdzie w życie i oczywiście postaram się napisać, jak urzędy gminy są zaznajomione z tematem:)